„Ten to ma łeb do picia”. A może to nie kwestia głowy, tylko płci, masy ciała, aktualnej kondycji i poziomu nawodnienia czy w końcu rodzaju pitych napojów alkoholowych? Powodów, dla których upijamy się szybciej lub wolniej jest wiele, ale jednym z kluczowych jest to w jakiej formie przyjmujemy tzw. procenty.
Prędkość alkoholu
Dietetycy twierdzą, że przeciętnie mija 20 minut od momentu, gdy do naszego mózgu dotrze sygnał, że żołądek jest już pełny. Stąd zaleca się, by jeść powoli. A jak jest z alkoholem? Okazuje się, że drogę żołądek-mózg pokonuje on znacznie szybciej.
Naukowcy z Wydziału Neuroradiologii Uniwersytetu w Heidelbergu przeprowadzili badanie na grupie 15 osób, które wykazało, że już po upływie 6 minut od konsumpcji stężenie alkoholu w mózgu osiągnęło poziom 0,05-0,06%. To ilość, po której zasadniczo zgodnie z polskimi przepisami możemy jeszcze usiąść „za kółko” (czego stanowczo odradzamy), ale też wystarczają do upośledzenia pracy neuronów, czyli naszych zdolności poznawczych.
Sięgając więc po frytki czy chipsy, potrzebujemy 3 razy więcej czasu, by odebrać sygnał z żołądka, niż w przypadku innego wytworu z ziemniaka, jakim jest wódka.
Czym upijemy się najszybciej?
Wiemy już, ile czasu mija od momentu, gdy zacznie się upijanie. Teraz więc poszukamy odpowiedzi na pytanie, jaki alkohol uderza do głowy najbardziej. Jeśli myślisz, że działa tu zasada „im mocniejszy, tym szybciej”, to popatrzmy na wyniki kolejnych badań.
W 2007 r. przeprowadzono eksperyment, w ramach którego uczestnicy pili w kilkudniowych odstępach czystą wódkę (38% stężenia alkoholu), wódkę zmieszaną z wodą niegazowaną (19%) oraz wódkę rozcieńczoną wodą gazowaną (19%). Następnie badacze mierzyli ilość alkoholu we krwi w okresie 4 godzin od czasu konsumpcji. Co ciekawe, aż 95% osób szybciej absorbowało wódkę rozcieńczoną wodą niegazowaną niż czystą wódkę. Mało tego, u 2/3 z nich zaobserwowano jeszcze wyższe wskaźniki upojenia, gdy sięgali po „drinka” na bazie wody gazowanej.
Z powyższego można wysnuć dwa wnioski – słabszy alkohol może wchłaniać się szybciej niż mocny, a obecność bąbelków przyśpiesza ten proces. Dlaczego tak się dzieje?
Trawienie i wchłanianie alkoholu
Alkohol łatwo rozpuszcza się w wodzie. Zaserwowany w rozcieńczonej formie za sprawą biernej dyfuzji łatwiej wchłania się w dobrze ukrwionym jelicie cienkim. Jednak najpierw alkohol trafia do żołądka, gdzie napotyka opór błony śluzowej. Im ma większą moc, tym bardziej ją drażni. W efekcie błona wypełnia żołądek większą niż normalnie ilością śluzu. To z kolei wydłuża czas pobytu alkoholu w żołądku i w rezultacie szybciej następuje jego rozkład, zanim trafi do krwioobiegu.
Bąbelki upijają jeszcze szybciej
Wiemy już, że średnioprocentowy alkohol może szybciej trafiać do krwi (i głowy) niż ten mocniejszy. A co z tym gazem? Bąbelki wspomagają transport cząsteczek alkoholu do krwioobiegu (głównie do jelita cienkiego), czyli okazuje się, że nasze subiektywne uczucia, że po lampce prosecco czy szampana szybciej szumi w głowie niż po lampce wina, mają potwierdzenie w nauce.
Kolejny eksperyment jasno potwierdził moc bąbelków. Tym razem do kieliszków trafiło wino musujące i wino… wymusowane, czyli pozbawione dwutlenku węgla. Po 5 minutach od przyjęcia jednakowych dawek poziom alkoholu u osób pijących wino z bąbelkami wynosił 0,54 mg/mililitr krwi. W przypadku wygazowanego wariantu ilość alkoholu była zauważalnie niższa – 0,39 mg/mililitr krwi.
Podsumowując
Przytoczone badania przyniosły kilka ciekawych, nie zawsze oczywistych wniosków:
- Alkohol uderza do głowy bardzo szybko – wystarczy zaledwie 6 minut, by poczuły go nasze neurony.
- Alkohole o stężeniu w granicach 15-30% mogą upić szybciej niż te mocniejsze.
- Napoje alkoholowe zawierające dwutlenek węgla (bąbelki) szybciej trafiają do krwiobiegu.