Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule artykułu brzmi: tak, można się uzależnić od alkoholu etylowego zawartego w piwie, pijąc je codziennie, a nawet rzadziej. Zobaczmy, co może mieć na to wpływ.
- Nie ma uniwersalnych kryteriów bezpiecznego picia. Indywidualne reakcje ludzi na alkohol powodują, że identyczna ilość alkoholu dla jednych będzie bezpieczna, dla innych może okazać się bardzo szkodliwa. Czyli żadne z góry ustalane limity nie gwarantują ochrony przed uzależnieniem.
- W przypadku spożywania piwa często nie zdajemy sobie sprawy, że jest to napój alkoholowy. Opieram to stwierdzenie na podstawie doświadczeń zawodowych, gdy przeważająca część osób, z którymi pracowałem (i pracuję), na pytanie, czy piła alkohol, z przekonaniem odpowiadała, że nie. Okazywało się jednak, że osoby te piły piwo. Twierdziły jednak, że „piwo to przecież nie alkohol”. Pamiętajmy, że 100 ml wina o zawartości 12% alkoholu, 30 ml wódki o zawartości 40% alkoholu i 250 ml piwa o zawartości 5% alkoholu zawiera tyle samo czystego alkoholu, czyli 10 g. Pół litra jasnego pięcioprocentowego piwa dostarcza 20 gr czystego alkoholu, podczas gdy pięćdziesiątka wódki to 16 gramów. Gdy spożywamy piwo, nie czujemy w nim alkoholu, jest smaczne i w towarzystwie pije się je, zapominając o ryzyku. Pijąc wódkę o zawartości 38-45% alkoholu, choćbyśmy nie wiem jak się okłamywali, na podniebieniu czujemy mocny smak alkoholu, często nieprzyjemny. I dlatego regularne spożywanie piwa może być dla niektórych niebezpieczne. Zawartość alkoholu w pięciu dużych piwach jest taka sama jak w 250 ml wódki.
- O uzależnieniu od alkoholu zawartego w piwie (i innych napojach alkoholowych) decydują poniższe czynniki:
- czynnik społeczny: Żyjemy w takim kręgu kulturowym, gdzie spożywanie alkoholu staje się normą społeczną (imieniny, urodziny, chrzciny, komunie, wesela, rauty, zabawy noworoczne aż po stypę i wszelkiego rodzaju inne okazje). Ta powszechność i akceptacja spożywania alkoholu powoduje brak świadomości, że alkohol to groźny środek psychoaktywny wywołujący chorobę alkoholową u niektórych jego konsumentów;
- czynnik psychologiczny: Niektórzy ludzie zauważają, że pod wpływem alkoholu stają się bardziej otwarci, nawiązują bez problemów kontakty towarzyskie, lepiej się bawią, stają się bardziej odważni, poprawia się ich samopoczucie, czyli traktują alkohol jak lekarstwo na swoje problemy. I tu pojawia się niebezpieczeństwo uzależnienia. Człowiek nie zdaje sobie sprawy, że jest to pewna chemiczna proteza, a nie rozwiązanie problemu (problem nie znika, a zostaje odsunięty w czasie);
- czynnik wrodzonej podatności na wszelkie uzależnienia chemiczne: Jest to skaza w kodzie genetycznym, która pojawia się u części populacji ludzkiej. Osoby mające ten czynnik nie wiedzą, czy go mają, czy nie (można zrobić badania, ale są one kosztowne). Możemy mieć rodziców alkoholików i nie mieć tej skazy, możemy też mieć rodziców abstynentów i ją mieć (przyczyną może być przerwa w przekazie genetycznym nawet na okres trzech pokoleń).
Wystarczą tylko dwa z trzech wymienionych czynników (a czynnik społeczny dotyczy wszystkich) i istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo uzależnienia od alkoholu zawartego w piwie czy innych napojach alkoholowych.
Reasumując, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, każda jego dawka jest toksyczna dla naszego organizmu, jak wynika z badań wielu uczonych. Każdy człowiek, który zaczyna regularne codzienne spożywanie piwa, powinien liczyć się z ryzykiem uzależnienia.
Rada eksperta
Jeżeli ktoś decyduje się na regularne codzienne spożywanie piwa, powinien pamiętać, aby zachować co najmniej dwa dni abstynencji (najlepiej dzień po dniu) w tygodniu, wypijać maksymalnie jedno piwo półlitrowe dziennie, oraz raz do roku zrobić test: „Sprawdź, czy Twoje picie alkoholu jest bezpieczne?” (dostępny na stronie PARPA). Jeśli wyniki testu nie są zadowalające, należy natychmiast udać się do specjalisty.
Test wykonywali młodzi ludzie podczas trwania Przystanku Woodstock i Pol’and’Rock Festivalu w Kostrzynie nad Odrą. Od 2011 r. co roku w czasie festiwalu testowano około 5000 uczestników. Ponieważ akcja ta podejmowana była cyklicznie, wielu uczestników powtórnie sprawdzało, czy ich picie jest bezpieczne. Niektórzy odchodzili uspokojeni, inni postanowili zmniejszyć ilość wypijanego alkoholu, a byli i tacy, którzy zostali zmotywowani do podjęcia kontaktu ze specjalistą do spraw uzależnień, ponieważ zauważyli znaczącą zmianę wyników testu na swoją niekorzyść.