Każdy z nas wie, że żadnych leków nie należy łączyć z alkoholem. Takie połączenie może spowodować nasilenie efektów ubocznych przyjmowanych środków, zmniejszyć ich efektywność lub nawet pozbawić ich skuteczności. Dotyczy to także leków antykoncepcyjnych podawanych w różnych formach: tabletek, plastrów lub wkładek dopochwowych.
Nie chcąc ani lekceważyć, ani przeceniać skali problemu, myślę, że należy wyróżnić tutaj trzy sytuacje:
- Okazjonalne spożywanie alkoholu, jednego piwa czy dwóch kieliszków wina, np. podczas imprez towarzyskich: nie powinno w żaden sposób zmniejszyć efektywności antykoncepcji ani spowodować wystąpienia efektów ubocznych. Są to tzw. bezpieczne dawki według WHO (choć niektórzy sądzą, że każda porcja alkoholu jest szkodliwa), które w żaden sposób nie powinny nam zaszkodzić.
- Upijanie się, czyli doprowadzanie do stanu głębokiej nietrzeźwości: w przypadku preparatów w formie plastrów lub wkładek dopochwowych może przejściowo nastąpić zmniejszenie stężenie leku w organizmie z powodu upośledzonego metabolizmu w wątrobie. Natomiast w przypadku środków przyjmowanych drogą doustną taka sytuacja jest również prawdopodobna, ale z innego powodu. W trakcie trzeźwienia, które może trwać różnie długo w zależności od wyjściowego stężenia etanolu, możemy zapomnieć o zażyciu kolejnej dawki. Mogą także pojawić się nudności i wymioty, co całkowicie uniemożliwi nam przyjęcie kolejnej dawki leku. We wszystkich wymienionych sytuacjach, niezależnie od formy antykoncepcji, wahanie stężenia leku może wpłynąć na jej efektywność, a w antykoncepcji najważniejsze jest utrzymywanie jego stałego stężenia w organizmie.
- Uzależnienie od alkoholu: często stanowi temu towarzyszy uszkodzenie wątroby lub nawet jej marskość, a to właśnie w wątrobie krzyżują się szlaki metabolizmu alkoholu i leków antykoncepcyjnych. W przypadku niewydolności tego narządu leki antykoncepcyjne będą metabolizowane wolniej. To z kolei powoduje ich zbyt wysokie stężenie we krwi, co może sprzyjać np. zakrzepicy żył kończyn dolnych, krwawieniu z dróg rodnych czy w odległej perspektywie także rozwojowi nowotworów, np. szyjki macicy lub piersi.
Warto także przypomnieć, że kobiety upijają się szybciej niż mężczyźni, co wynika wprost z ich mniejszej masy ciała i mniejszej zawartości wody w organizmie. Wolniej także trzeźwieją, co wynika z genetycznie uwarunkowanej mniejszej aktywności głównego enzymu metabolizującego etanol, czyli dehydrogenazy alkoholowej.
Zachowując zdrowy rozsądek i spożywając alkohol odpowiedzialnie, unikniemy wielu niepotrzebnych komplikacji, w tym niebezpiecznych interakcji z lekami. Zawsze warto zaufać zdrowemu rozsądkowi, a dzięki umiarkowaniu i wilk będzie syty, i owca cała.